Nie ma się co dziwić, że inwestowanie nas kusi. Zewsząd słyszymy, że złotówka traci na wartości, a wchodząc do sklepu, widzimy jak bardzo mało, jest warta. Chcemy zaprząc nasze pieniądze do pracy i chcemy, by zaczęły przynosić nam zyski, bo wiemy, że w innym przypadku nie uda się nam pokryć strat wynikających z inflacji. Zacznijmy od sprawdzenia, czy naprawdę jesteśmy gotowi, by zacząć inwestować.
1. Twoje dochody są wyższe od wydatków
Na dobry początek musisz mieć zbilansowany swój własny budżet domowy. Podstawa dobrego budżetu to trzymanie się zasady nieulegania inflacji kosztów życia. To bardzo proste, niezależnie od tego, jak wysokie są twoje dochody, musisz nauczyć się utrzymać koszty swojego życia w ryzach. Nie ma nic gorszego niż przejadanie swoich dochodów i wydawanie wszystkiego na bieżącą konsumpcję.
2. Masz budżet domowy i umiesz odkładać pieniądze
Budżet domowy to podstawa, bez której nigdy nie wiesz, dokąd zmierzają twoje pieniądze. Zarabiasz, wydajesz i nie masz nad nimi kontroli. Po prostu nie wiesz, dokąd idą, a ty jesteś tylko bezwiednym przekaźnikiem tego, co zarabiasz. W ten sposób żyjesz z dnia na dzień. Dlatego budżet, z którego jasno wynika, na co wydajesz i ile możesz odłożyć to podstawa dobrego zarządzania.
3. Masz fundusz awaryjny
Nie ma siły, w życiu każdego z nas przydarzają się mniej czy bardziej spodziewane wydatki, przyjemne lub niekoniecznie. Tylko nieważne, czy to stłuczka samochodowa, czy zaproszenie na wesele kuzynki, na wszystko potrzebne są pieniądze. To, dlatego potrzebne są pieniądze, przynajmniej kilka tysięcy, które trzeba mieć pod ręką. Taki fundusz chroni cię przed zadłużaniem się.
4. Twój budżet domowy jest optymalny
Tylko w nielicznych budżetach nie udaje się znaleźć oszczędności. To właśnie optymalizacja budżetu. Czasem nie trzeba szukać zarobku, a po prostu minimalizować straty. Podstawa to systematyczne przeglądanie swojego budżetu, monitorowanie go i kontrolowanie, czy dobrze wydajesz pieniądze.
5. Spłaciłeś długi
Zanim pomyślisz o inwestowaniu, spłać długi. Zacznij od tych najkosztowniejszych, zaciągniętych na cele konsumpcyjne. Te zwykle są oprocentowane tak niekorzystanie, że trudno będzie w taki sposób zainwestować pieniądze, by zarobić chociaż tyle, ile na tobie zarabia bank. Nie dość na tym, spłacanie długów powoduje ogromną presję i jest obciążeniem także psychicznym, dlatego zacznij od pozbywania się wszelkiego zadłużenia, najlepiej też tego, które obciąża twoją hipotekę.
6. Masz poduszkę bezpieczeństwa
To taki rodzaj świętych oszczędności, które trzymamy na w miarę szybko dostępnym koncie i które w każdym momencie możemy wypłacić, nie tracąc zbyt wiele. Ma to być kwota, która wystarczy ci na pokrycie kosztów życia przez przynajmniej trzy aż do dwunastu miesięcy naszego życia przy założeniu utrzymania dokładnie tego samego poziomu, co dotychczas. Po te pieniądze sięgamy, jeśli stracimy pracę lub możliwość zarobkowania.
7. Znasz swój poziom strachu
Musisz wiedzieć, jak bardzo boisz się straty. Wystarczy, że przy zniknięciu ze swojego konta kilkudziesięciu złotych zaczynasz się pocić i drgają ci dłonie, byś wiedział, że inwestowanie absolutnie nie jest dla ciebie. To oczywiste, choć zwykle na ulotkach reklamowych, zapisane jest to drobnym drukiem. Inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem i może oznaczać stratę, a nie tylko zysk. Musisz być pewien, że emocjonalnie dasz sobie z tym radę, bo psychologia jest wbrew pozorom nieodłączną częścią biznesu.